 |
Podczas swojej arenowej kariery każdy zawodnik ma obowiązek wytrenować nowe pokolenie. Tak stanowiło odwieczne prawo. Co to za rozrywka gdy na polu bitwy są sami profesjonaliści? Miło jest czasem popatrzeć jak nowicjusze, ledwo umiejący trzymać rakietnice rzucają się na Xaero w nadziei uzyskania fraga. Każdy mieszkaniec wymiaru Q3 przyzwyczaił się, że Areny nie zawsze mają wiele wspólnego ze sportową postawą.Wiedzieli o tym najlepiej przedstawiciele ziemi, którzy dodatkowo uodpornili się na partactwa nowo przybyłych oglądając w kółko ostatnią walkę Andrzeja Gołoty. Wiedzieli, że NIC ich nie zaskoczy, widzieli już wszystko. Tym razem Vadigarowie, władcy areny wytypowali statystycznego, szarego wojownika o numerze 008x67y3. Niby nic specjalnego, po prostu kolejne rutynowe rozporządzenie. Nawet Bogowie nie mogli przewidzieć jaką APOKALIPSĘ sprowadzili na siebie i swój świat.
Godzina 12:00. Mała pakamera w obskurnej
Sarge powoli otworzył oczy. Wypite wczoraj wino marki „Marka” sprawiło, że czuł się jakby ktoś zafundował mu kołki rozporowe w głowę. Zaczął się zwlekać z łóżka. Czynność ta zazwyczaj zajmowała mu około 15 minut gdyż nie prane od nowości prześcieradło, w wyniku nagromadzonych latami zanieczyszczeń, zaczęło przejawiać własności magnetyczne. Gdy otworzył drzwi, chcąc zabrać z wycieraczki poranną gazetę: QW news, wypadł zza nich szkielet z torbą ‘Poczta’ a jego kości rozsypały się po przedpokoju. Cóż, niektórzy są bardzo wytrwali. Kogoś kto spożył tyle alkoholu, że nawet do Destruction Derby (tudzież na polskie drogi) by się nie nadawał trudno obudzić dzwonkiem do drzwi wygrywającym melodie piosenki ‘Sekrety Rodzinne (©®™ Polsat s.a)’
- Co mi się pan tu rozkłada! Mówiłem, że rachunków i tak nie zapłacę, bo to nie ja na audio-tele dzwoniłem.
- Sarge pomyślał chwile przygotowując wiarygodną sciemę - zresztą jak ja bym dzwonił to bym wygrał tego złotego shotgun’a, bo znałem poprawną odpowiedź: ‘kto jest nietykalny?’ Jasne, że Balcerowicz! Jego by nawet...
Nagle z torby denata wysypały się różne listy, ale uwagę jego skupiała duża szara koperta: Sz. Pan Sarge.
Nasz bohater otworzył list i przeczytał:
- Szanowny Panie bla bla bla, mamy zaszczyt oznajmić bla bla bla, trening nowych zawodników bla bla bla, podpisano Zarząd.
Wielka, czerwona pieczątka ‘FRAG YOU!’ zamykała korespondencję.
Sarge podrapał się po swoim nieogolonym pysku.
- No cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak wybrać się po tych no...
W tej chwili jego styrany alkoholem i mniej, lub bardziej legalnymi używkami umysł, nagrał zdanie ‘trening nowych zawodników’ i odtwarzał je w kółko jak kiepski brazylijski serial... Sarg’owi ugięły się nogi i stały się niczym tani polski makaron.
- Zaraz zaraz, musiałem chyba źle odczytać ich list, ostatnio jestem trochę przymulony.
Wdychając tabakę jeszcze raz rzucił okiem w stronę prześladującej go przesyłki. Zaczął po kolei składać kolejne literki. Niestety mimo tego zabiegu wytłuszczony tekst wskazywał tylko na jedno: będą problemy. Sarg’owi pociemniało przed oczami, wykonał parę pięknych kółek wokół własnej osi i wyrzekłszy nieśmiertelne słowa ‘where do you what to crash today ?’ legł na ziemie prosto w kojące ramiona Morfeusza. Przebudzenie nie będzie miłe.
Autor: X_BART
--------------------------------------
Author: [FPP]MajeS
Last modified: 02·11·1999 - 16:00
: PRINT
|
|
