f·p·p · p·r·o·d·u·c·t·i·o·n·s   GRY | SERWERY GIER | BANNERY
 



 
 


quake3.fpp.pl
Podłącz nasz
baner
 





  f·p·p · q·u·a·k·e · 3 | Kolumny | [FPP]lecho | 6...

[FPP]lecho

62 gwiazdki

Jakaś dziwna myśl nachodzi ludzi grających i interesujących się Q3 po każdym wielkim turnieju rozgrywanym na przestrzeni ostatniego roku. Czy może to właśnie TEN będzie ostatnim? Czy potem nastąpi ostateczny, oczekiwany przez wszystkich zmierzch trzeciego dziecka iD?

Electronic Sports World Cup już za nami i naprawdę, byłoby przykro już nigdy nie ujrzeć kwaka na tak wielkiej imprezie (wyłączając, rzecz jasna, QuakeCony), bo turniej był naprawdę wspaniały. Przez kilka dni mogliśmy nacieszyć gałki oczne grą dwudziestu prawdopodobnie najlepszych graczy na świecie. Od początku można było się spodziewać, że w takiej stawce ciężko liczyć na wykreowanie jakiejś gwiazdy, objawienia ESWC, które przewróci światową sceną tak, jak b100.death w Holandii czy chociażby Akiles podczas ostatniego WCG. Przeciwnie: byliśmy świadkami powrotu do władzy starej gwardii trzęsącej duelem od dość dawna, a będącej ostatnimi czasy w kiepskiej formie. Ani proZaCa, ani LeXeRa, ani ZeRo4'a nie możemy określić mianem objawienia imprezy. Oni po prostu wrócili na zajmowane dawno temu pozycje. Właśnie ta trójka, plus jeden niewyżyty kwakowo nastolatek z Rosji, stanowiła w moim odczuciu panteon gwiazd Electronic Sports World Cup.

Teraz trochę o każdym z osobna, bo dwudziestu najlepszych zasługuje chociażby na kilka znaków wpisanych na klawiaturze :) A ponieważ myślą przewodnią są gwiazdy ESWC, per-for-mens każdego z graczy będę oceniać za pomocą gwiazdek. Od jednej, odpowiadającej szkolnej pale, po pięć - tłumaczyć nie trzeba. Żeby było prościej i przejrzyściej posłużę się przedturniejowym rozstawieniem.


1. Cyrus "proZaC" Malekani (QPO, Szwecja)

Wszedł do turnieju psim swędem, praktycznie w ostatniej chwili został ściągnięty do Francji w miejsce uNkinda. Mistrza świata oczywiście brakowało, ale akurat pro poza odpowiednią dawką dobrego grania, to także sporo świetnej zabawy. Jest on jednym z bardziej luzackich graczy, na ESWC także nikomu i niczemu nie oszczędzał, zgłaszając aplikację do startującej właśnie trzeciej edycji "Idola" wspaniałym wykonaniem hitu Britney Spears. W jego grze dominowała duża ilość Heinekena i śmiechu - tego prawdziwego, jak i buziek :)))), którymi zarzucał przeciwników. Mecz z St.Germainem powinien zostać nazwany "Strzelając śmiechem", bo nawzajem starali się oni raczej rozśmieszyć przeciwnika, niż zmusić go do błędu i przyfragować bardziej konwencjonalnymi metodami. Absolutny brak treningu 1v1 nie przeszkodził mu także w zupełnie przyzwoitym występie. Będąc w mocnej grupie, z Akilesem, pythonem, cha0ticzem i wspomnianym stg poradził sobie dobrze, wygrywając dwa mecze. Odprawił Australijczyka grającego na opak i aktualnego wicemistrza świata! Zwłaszcza wygrana z Akilesem była dla wielu ludzi szokiem, ten triumf potwierdził niezłą formę proZaCa i przypieczętował jego awans. Dalej nie było już tak malinowo, w drugiej części turnieju Cyrus przegrał wszystko co było do przegrania, ale jego występ na ztn3tourney1 przeciwko ZeRo4 zapamiętam na długo. To, co wtedy zrobił przeciwko doskonale przygotowanemu i będącemu w znakomitej formie z4 MUSI robić wrażenie. Ogólnie przez cały turniej imponował aimem, udowodnił Akilesowi, że musi jeszcze trochę popracować chcąc zluzować go na fotelu posiadacza najlepszego raila na świecie. Jego gra była moim zdaniem najbardziej stylowa ze wszystkich Szwedów, i mimo że wyprzedzili go fox i fazZ, gra proZaCa podobała mi się najbardziej.

* * * *
2. John "ZeRo4" Hill (519, USA)

ESWC mogło być dla niego wielkim powrotem, albo ostatecznym ugrzęźnięciem w światowej drugiej lidze i zmierzchem fantastycznej kariery. Od czasu, gdy wygrał WCG i QuakeCon w tym samym roku, staczał się po równi pochyłej, apogeum beznadziei osiągając podczas próby obrony tych tytułów. Przypomnę - w Korei nie wyszedł nawet z grupy, natomiast na qcon na ziemię sprowadził go fatal1ty, bijąc do minusa. Z całą pewnością John wyciągnął odpowiednie wnioski z porażek i na pewno był zmotywowany jak nigdy do pokazania pełni swoich umiejętności. Tym razem, grając bez presji wiecznego faworyta, udało mu się świetną dyspozycją nawiązać do najlepszych czasów i w wielkim stylu wrócić do światowej elity. Był niemożliwy na prot4 i fantastyczny na dm6. Brakowało mu pary tylko na ztn. Podczas trzech dni turnieju ZeRo4 wygrał JEDEN mecz na tej mapie, przegrywając aż pięć. Coś takiego nie powinno zdarzyć się zawodnikowi jego klasy. Nawet mimo ztnowych wpadek, Amerykanin zabłysnął pełnym blaskiem podczas imprezy. Okazało się że po odpowiednim treningu da się zrobić wszystko. Po raz kolejny zadziwił wszystkich grą na pro-q3tourney4, gdzie dla odmiany przegrał tylko jedno spotkanie. Wszystko szło po jego myśli aż do drugiej fazy grupowej, gdzie niespodziewanie został zastopowany przez fazZa, a wcześniej musiał się nieźle natrudzić, żeby odprawić walecznego proZaCa. Półfinał to już mecze z LeXeRem i generalnie bardzo dobry występ na dm6 (mimo to ciężko powiedzieć, żeby Lex na tej mapie dał z siebie absolutnie wszystko - o tym później) i tradycyjnie prot4, nagrodzony awansem do finału. Tam czekał już cooller, będący obecnie nr. 1 w światowym duelu. John Hill musiał ostatecznie uznać wyższość młodszego od siebie o dwa lata Rosjanina. Tym niemniej drugie miejsce jest dla niego największym sukcesem od roku 2001. Dwa lata czekania, by powrócić na szczyt - to było bardzo długo.

* * * * *
3. Anton "cooller" Singov (eSports United, Rosja)

Co by tu napisać o dzieciaku, który w fantastyczny sposób po raz kolejny zaownował światową scenę? Cóż, nie ulega wątpliwości, że jest on aktualnie najlepszym duelowcem na świecie. WCG 2002 wprawdzie trochę mu nie wyszło i mimo wygrania rosyjskich kwalifikacji (te, i amerykańskie, są najmocniejsze na świecie) nie zaprezentował pełni swych umiejętności. Potem jeszcze przykra wpadka z foxem podczas ESo.eu i wszyscy nagle zwątpili w możliwości Antona. Zamknął usta malkontentom grą na szwedzkim QLANie, ESWC to jego drugi z rzędu triumf w wielkiej imprezie. To jednak nie koniec wielkiej gry coollera w tym roku. Do Stanów na QuakeCon wybiera się tym razem liczniejsza, bo aż trzyosobowa grupa Rosjan, a najlepszy gracz 2003 roku będzie rzecz jasna jednym z nich. Jeśli - odpukać - ominą go kłopoty wizowe, będzie z całą pewnością jednym z mocnych faworytów do zgarnięcia puli i podczas najbardziej prestiżowego turnieju Quake'a na świecie. Jego gra to rosyjski minimalizm. Mówiąc o nim, zawsze podkreślam niechęć do wykonywania jakichkolwiek zbędnych ruchów na mapie. Cooller robi w danym momencie to, co musi zrobić, by przyfragować lub odbić mapę. A gdy do fantastycznej rakietnicy dołączył najlepszego na świecie lightninga, powstała wybuchowa mieszanka wgniatająca przeciwników w krzesła. Kontrolę mapy i timing ma chyba jeszcze lepiej dopracowany, niż uNkind, ale rail jest jeszcze zbyt "humorystyczny". Potrafi wbić przeciwnikowi między oczy kilka serii, a w następnym meczu nie trafiać nic. Wyraźnie było to widać podczas finału przeciwko ZeRo4 na pro-q3tourney4. Czy cooller będzie w stanie kontynuować swój pochód w Ameryce? Gdyby i to mu się udało, dołączyłby do panteonu największych gwiazd wszechczasów, a do pełni szczęścia brakowałoby mu tylko jednego tytułu, którego najprawdopodobniej w Q3 nigdy nie będzie mu już dane zdobyć - mistrza cyberolimpiady.

* * * * *
4. Magnus "fox" Olsson (iCE cLIMBERS, Szwecja)

Lisek jest gościem, którego uwielbiam oglądać w grach teamowych, a nie trawię jako duelowca. Po prostu nie mam do niego przekonania, tak jak i do fazZa. Nie przemawia do mnie ani ich sposób gry, poruszania, ani taktyka stosowana podczas gier 1v1. Tym niemniej posiadając doskonały aim, fox był w stanie narobić sporo zamieszania w światowym duelu i choć nie jest w moim przekonaniu graczem z najwyższej półki, stanowi mocny punkt bezpośredniego zaplecza elity. Wątpię, aby kiedykolwiek powtórzył swe osiągnięcie z ESo.eu, kiedy udało mu się zminusować coollera na ztn. To było bardziej jak jednorazowy wyskok połączony ze wspaniałymi umiejętnościami i doświadczeniami z gry w internecie. Na lanie musi jeszcze troszkę popracować nad formą, aby udanie wystąpić na QuakeCon (jeśli zdecyduje się tam pojechać). Jego timing i zdolność do nie-ginięcia (lepiej brzmi z angielskiego: surviving skills), wyniesione w sporym stopniu z TDM, dają mu przewagę nad wieloma przeciwnikami. Udowodnił, że znacznie łatwiej zrobić dobrego duelowca z gracza drużynowego, niż odwrotnie. Pechowy bilans map zadecydował, że mimo wygranej z fazZem musiał ustąpić mu miejsca w walce o finał. Mimo to generalnie grał bardzo dobrze, najbardziej w jego wykonaniu podobał mi się mecz przeciwko if22, w którym zupełnie zniechęcił Holendra do gry. Niektórzy po QLANie przewidywali mu sukces i we Francji, ale konfrontacja z całą światową czołówką, a nie dwoma-trzema jej reprezentantami była nieco bardziej bolesna. Najlepsze wrażenie robiła jego gra na pro-t4.

* * * *
5. Jason "reebHimself" Sylka (519, USA)

Soc osiągnął swój życiowy sukces w Korei, ale mimo to pozostał w nim głód dobrego Quake'a. Wyjeżdżał z opinią być może najmocniejszego z czwórki Amerykanów, powraca jako wielki przegrany. Można tu wspominać o przykrej aferze z fazZem, ale od układów i ustawiania gier nie powinien zależeć awans gracza tej klasy do następnej fazy. Pierwsze potyczki z niewygodnym RocketBoyem nie zapowiadały kryzysu, ale już kolejny mecz ze wspomnianym Szwedem wybitnie mu nie wyszedł. Porażka na ztn, a zwłaszcza na pro-t4, gdzie reeb jest powszechnie uważany za drugiego gracza na świecie (zaraz po ZeRo4) była szokiem dla sympatyków Amerykanina. Sprawy nie uratowało nawet zwycięstwo z późniejszym zwycięzcą imprezy, coollerem. Anton, jak wiadomo, nie zawsze gra na maxa, a w sytuacji gdy od wyniku meczu nie zależy zupełnie nic, często po prostu puszcza gry. Nie wiem, jak było w tym przypadku, w każdym razie jeden z wielkich faworytów turnieju już po dwóch dniach opuszczał imprezę i było to największe rozczarowanie ESWC. W decydującym momencie zabrakło mu po prostu trochę ognia, którego miał aż za dużo w Korei. Historia lubi się powtarzać, trudno wyrzec się w tym momencie uczucia deja vu. Podczas WCG 2002 w podobny sposób odpadł ZeRo4, przegrywając mecz z Loganem. Jason Sylka także padł ofiarą swoistej intrygi, z tym że w tej sytuacji sam próbował ją uknuć. Próbując ratować się po niespodziewanej chyba także dla siebie porażce, wpadł w dołek, który sam pod sobą wykopał.

* * *
6. Alexey "LeXeR" Nesterov (M19, Rosja)

Witamy ponownie, panie Nesterov! Długo pana nie było :) Prawie rok trzeba było nam czekać na powrót wielkiego LeXeRa, zdolnego walczyć z najlepszymi i wygrywać. Po powrocie do gry po długiej przerwie prezentował się słabo, gdzieś zagubił się jego aim i movement, na siłę próbował zeuropeizować swój sposób grania. Efekt był opłakany - porażka do minusa z pro na QLAN to bezsprzecznie jedna z największych porażek w jego karierze, a na pewno najgłośniejsza. Alex nie zraził się tym i dalej spokojnie pracował nad formą w zaciszu klubu M19, trenując z spg, MadVladem i całą resztą ludzi ze swej klanowej paczki. Zaangażowanie w próbę powrotu do formy było widać już w Kazachstanie, gdzie zobaczyliśmy LeXeRa o klasę lepszego, niż w Szwecji. Przypominał sobie, jak to się działo, że jego styl biegania był najlepszy na świecie. Inne elementy jego gry także przestawały przypominać puzzle z innych paczek i to wszystko zaczynało się zazębiać. ESWC to od początku wielki wyskok jego formy. W fantastyczny sposób ośmieszał rywali na ztn, niemożliwie strzelał z railguna (udowodnił Dalerowi, że fov 75 to nie wszystko) i spawał, a jego takeovery map wyglądały jak dziecinna zabawa. Pobił kolejno: Dalera, reefa, if22, następnie przegrał mecz z foxem, w drugiej fazie udowodnił swą wyższość coollerowi (!), cha0ticzowi i Z4muZowi. Zatrzymał go dopiero ZeRo4, ale mecz o trzecie miejsce z fazZem pokazał, że był to tylko wypadek przy pracy. Podobnie, jak przegrana z foxem. Wyglądało to tak, jakby z różnych powodów LeXeR NIE CHCIAŁ wygrać - nie pytajcie, dlaczego, w każdym razie ta sztuka się udała, w przeciwieństwie do założeń rosyjskiej spółdzielni :) zakładającej rozdzielenie coollera i Lexa w drugiej fazie. Zaznaczam - to tylko moja hipoteza. Zdecydowanie Alexey wrócił do domu po bardzo długiej nieobecności. Był moim zdaniem gwiazdą nr.1 tego turnieju, bardzo realna była szansa na zwycięstwo. Takie imprezy mają jednak swoje prawa, zwłaszcza w systemie SE, gdzie jeden słabszy występ to pożegnanie marzeń. To niestety przytrafiło się LeXeRowi w meczu z z4 i wielkie plany musi on odłożyć na QuakeCon 2003. W Stanach stanie przed ogromną szansą powtórzenia wyczynu swego pogromcy z WCG 2001 i ESWC - wygrania qconu po raz drugi z rzędu.

* * * * *
7. Alvaro "Akiles" Romero (Dreams & Magic, Hiszpania)

Sensacyjny wicemistrz WCG 2002 stał się duelowym objawieniem roku. Jego gra pod względem "technicznym" nie była idealna, ale Alvaro nadrabiał to wszystko niezłym czuciem przeciwnika i przede wszystkim bardzo dobrym railem. Po przeanalizowaniu jego gier z ESWC wypada stwierdzić, że w Korei miał miejsce jego najwyższy w karierze szczyt formy, a to co oglądamy w jego wykonaniu obecnie jest po prostu powrotem na "stare" miejsce w światowej hierarchii. Grał niesamowicie beznadziejnie, w niczym nie przypominał mocarnego Akilesa sprzed kilku miesięcy. Na pewno wpływ na to ma fakt, że on (jak i całe D&M) praktycznie nie trenował - ale to przecież tyczy się także proZaCa i w pewnym sensie coollera! Hiszpan wygrał tylko jedno spotkanie, z grającym we Francji jeszcze głębsze dno reprezentantem gospodarzy, St.Germain'em. Mecze z Pythonem i cha0ticzem najlepiej przemilczeć, bo generalnie Akiles nie pokazał w nich nic godnego zapamiętania. A gwoździem do trumny okazał się mecz z proZaCem, gdzie zdołał urwać doskonale bawiącemu się przeciwnikowi tylko jedną mapę. Aż dziw bierze, że nie tak dawno Alvaro zapowiadał słodki rewanż na uNkindzie za finał WCG 2002 ...

* *
8. Alexander "Z4muZ" Ihrfors (All, Szwecja)

Kolejny zawód. Może nie tak duży, jak socrates, ale z całą pewnością wygranie tylko jednej mapy w drugiej fazie grupowej to klęska. Po cichu liczyłem, że włączy się do walki o eksponowane miejsca. W fazie grupowej, poza pojedynczą wpadką z dregiem, grał fantastycznie. Do parteru sprowadził go dopiero ZeRo4, i Z4muZ już w tym parterze pozostał. A leżącego skopali LeXeR, cooller i cha0ticz. Nie mam najmniejszego pojęcia, co w nim pękło po tym nieszczęsnym spotkaniu z z4, bo na pewno stać go na więcej. Być może zaczął potem grać za bardzo defensywnie, źle przygotowywać ataki i ogólnie nawalać taktycznie. Na pewno w sporym stopniu winę za jego postawę ponoszą nerwy, które po ostatnim meczu w pierwszej grupie były na pewno bardzo duże. Cóż, wielkich mistrzów odróżnia się nie tylko po tym, jak grają, ale także po umiejętności znoszenia turniejowej presji. Można mnożyć przykłady ludzi zjadanych przez nerwy - tak w Polsce, jak i za granicą - Alexander do tej grupy dołączył. Podsumowując - w pierwszej fazie bardzo dobrze, w drugiej tragicznie. Czyli w sumie przeciętnie.

* * *
9. Yang "RocketBoy" Meng (Chiny)

Cichutki, małomówny Chińczyk także nie zaliczy ESWC do swoich udanych występów. Mimo mocnej grupy z całą pewnością mógł i powinien zagrać lepiej. Czegoś w końcu trzeba wymagać od zawodnika numer 4 WCG 2002. Niestety. RB męczył się niemiłosiernie nawet z jednym z najsłabszych w turnieju blokey'em, pozostałe mecze sromotnie przegrał. Na nic zdało się cwaniactwo i zaskoczenie, co od zawsze było jego mocną stroną. Tak, tak - wyszło szydło z worka, RocketBoy ma ogromne luki w aimie i technice gry, nie wspominając o taktyce. Niezłe rg i dobre rl to trochę za mało, by bez przerwy skutecznie przeciwstawiać się czołówce. W końcu każdego gracza da się "przeczytać", nawet tak nietypowego, jak Chińczyk. A pozbawiony elementu zaskoczenia jest on na tle elity po prostu przeciętny i bezbarwny.

* *
10. Sean "Daler" Price (s69, USA)

Wpisał się w pamięć śledzących turniej jako osoba rzekomo grająca na fovie 75. I rzeczywiście, jego rail wgniatał w fotel, a ludzie mający przed oczami wyniki niedawnego ECL musieli czuć respekt do jego prot4. Cóż, wynika z tego, że fox nie interesuje się amerykańską sceną, bo niejako "na dzień dobry" wyleczył Seana z mocarstwowych ambicji na tej mapie. Wprawdzie potem udało mu się rozjechać na tej mapie reefa i if22, ale w meczu z LeXeRem postawił na dm6 i zawiódł się. Z całą pewnością chciał zrewanżować się Rosjaninowi za finał QCon 2002. Nie udało się, ztn było teatrem jednego aktora, Daler został po prostu przerailowany. Natomiast na dm6 zabrakło mu naprawdę niewiele i gdyby nie niesamowite cwaniactwo Alexa, być może zobaczylibyśmy ich w starciu na t4 :) I tak na dobrą sprawę skończył się występ gracza, który zdecydowanie postawił na aim. Chyba nie wziął pod uwagę, że w starciu z najlepszymi celność to dopiero podstawa, a liczy się jeszcze wiele innych elementów. A może to po prostu brak wyczucia w nowej myszy Logitecha - MX310?

* * *
11. Andrew "Python" Cha Cha (fxr, Australia)

Zaczął turniej od dwóch wygranych, ale przykrył je dwiema porażkami i w efekcie nie awansował. Gdy oglądałem jego przedturniejowe dema, byłem pod wrażeniem jego celności, movementu i timingu - czyli dosłownie wszystkiego. Podczas "prawdziwej" walki z elitą nie było już tak różowo. Mimo to pyth pozostał sobą - bardzo wesołym, wyluzowanym facetem z Antypodów dobrze bawiących się grą. Wystarczy na niego popatrzec :) Szkoda, że poszło mu tak słabo, bo pokładałem w nim spore nadzieje ale cóż, trudno - ktoś musi przegrać, by wygrywać mógł ktoś. Może następnym razem, być może będzie to QuakeCon, choć osobiście wątpię w kolejny transkontynentalny wojaż Australijczyka.

* *
12. Alexey "death" Alexeev (Black Sotnaya, Rosja)

Nie zaproszenie go w pierwszej turze przez organizatorów ESWC zostało odebrane dwojako. Jedni przyjęli to jako policzek dla światowego duela, inni poparli decyzję "góry" argumentując ją rzekomo nudnym, defensywnym stylem gry deatha. Śmiem się z tym nie zgodzić, bo wydaje mi się że wiem dość sporo o grze tego zawodnika i nie jest on typowym defensiarzem kalibru if22. A już z całą pewnością nie chowa się na ztn, gdzie jest (a może był?) najlepszy na świecie. Pracował mocno nad prot4, efekt był zadziwiająco pozytywny, ale to nie było w stanie zmazać oczywistości. Alexey był we Francji po prostu bez formy, w tej dyspozycji nie powinien w ogóle narażać swej opinii gracza z elity. Znamienne, że jego największym sukcesem międzynarodowym pozostaje CPL Holland. Może już czas na kolejny szczyt formy w jego karierze, jak to było w przypadku socratesa? Będzie miał okazję na QuakeCon, gdzie pojedzie razem z coollerem i LeXeRem. Być może właśnie ten turniej będzie dla niego jakimś przełomem, przecież ten świetny gracz musi się kiedyś odnaleźć! Wygrana z dregiem, ogromne problemy z Ph4nt0mem, a po drugiej stronie klęski z ZeRo4 i Z4muZem. Porażki musiały być bolesne, zwłaszcza dość wysoka przegrana z z4 na ztn, bo przecież wszyscy wiemy, że właśnie ta mapa była najgorszą Johna w turnieju. Doprawdy, długa droga przed nim i na pewno ma o czym myśleć w letnie wieczory poprzedzające przygotowania do QConu.

* *
13. Pelle "fazZ" Soederman (EYE, Szwecja)

Do tej pory odnosił raczej lokalne sukcesy w grach 1v1, gdy wypłynął na szerokie wody, poradził sobie świetnie. Jego gra przypada mi do gustu bardziej niż foxa, ale wciąż nie jest to styl jaki uwielbiam oglądać. Pelle jest kolejnym znakomitym przykładem TDMowca sprawdzającego się w duelu i przed turniejem został poważnie niedoceniony. Choć z drugiej strony, byłbym także ostrożny z przecenianiem jego możliwości. Możliwe, że zweryfikuje to QuakeCon, na który fazZ jest zapisany z bardzo niskim numerem 76. Generalnie rzecz biorąc, faza grupowa ESWC była dla niego spacerkiem (wyłączając rzecz jasna mecz z coollerem). Szkoda tylko, że o wszystkim zadecydował przykry incydent z socratesem, który bądź co bądź położył nieco cień na dalszą grę Szweda w turnieju. Zyskał on przy okazji kilku antyfanów, co nie ma wpływu na fakt, że bezpośredni mecz z Jasonem wygrał. W drugiej części pokonał proZaCa i nieco nieoczekiwanie ZeRo4'a, co przy korzystniejszym dla niego bilansie map dało mu awans do półfinałow kosztem foxa, z którym przegrał bezpośredni mecz 2:1. I tak może nieco "psim swędem", ale prezentując mimo wszystko przyzwoitą dyspozycję, ponownie spotkał się fazZ z coollerem i po raz drugi przegrał. Pozostała mu walka o trzecie miejsce, ale w finale pocieszenia wszelkie złudzenia odebrał mu LeXeR. Czwarte miejsce i okrągły 1000 dolarów, może niezbyt imponująca suma, ale w świetle planowanego wyjazdu do USA może okazać się bardzo pomocna.

* * * *
14. Lemmy "if22" de Groot (xtgs, Holandia)

Zbrodnia. Oto człowiek, któremu wszyscy wokół przewidują wielką duelową karierę, staje się mięsem przegrywającym wszystkie mecze do kilku! Na nic tłumaczenia o niemożności przyzwyczajenia się do sprzętu - to do nikogo nie trafia. Prawda jest taka, że Lemmy we Francji zagrał chyba swój najgorszy turniej w życiu. W jego poczynaniach dominowała bezradność i brak pomysłu na rozpracowanie rywali, w niczym nie pomogło mu lepsze niż przeciętne lg. Cóż, dzięki niemu uniknął co prawda kompromitacji (-2) w spotkaniu z foxem, ale i tak nie ma o czym pisać. Po kolejnym nieudanym turnieju chyba pora zdać sobie sprawę ze spadku if22 z grona kandydatów do elity aż do drugiej ligi światowego duela. I to wcale nie na początek.

*
15. Jared "cha0ticz" Cugno (DarkSide, USA)

Bardzo pozytywne zaskoczenie. Prawie nikt nie prognozował jego awansu z grupy A, gdy jego rywalami zostali proZaC, stg, Akiles i Python. A jednak. Amerykanin zaczął turniej fantastycznie - w znakomitym stylu zwyciężył w grupie, tracąc tylko jedną mapę. Po pierwszym dniu rozgrywek był sporym zaskoczeniem dla obserwatorów i na dobrą sprawę mógł się wtedy zaliczać do wąskiego grona ludzi, którzy podzielą między siebie największą kasę na ESWC. Jego shaft zwala z nóg, momentami dorównuje pod tym względem coollerowi. Bardzo dobrze opanował także sztukę gry na pro-q3dm6, co w kilku przypadkach było kluczem do odniesienia zwycięstw. Klasycznie już niedostatki skillowe nadrabiał walecznością i choć wystarczyło to do spokojnego awansu i pokonania Z4muZa już w playofach - okazało się niewystarczającym środkiem na Rosjan. Być może gdyby cha0 trafił do drugiej grupy, byłoby inaczej, a tak Jared zakończył swój udział w turnieju na trzecim miejscu w grupie 1 i braku dalszych szans walki o podium. Oznaczało to, że we Francji cha0ticz był amerykańskim duelowcem nr. 2, bo uplasował się wyżej od Dalera i reebHimselfa. Jest to duży sukces, biorąc pod uwagę jego straszliwe wtopy z tym pierwszym podczas ECL. Z uwagą będę śledzić grę Jareda na QuakeCon i będę trzymać za niego kciuki, jako za mojego ulubionego gracza zza oceanu.

* * * *
16. Stephen "Ph4nt0m" Cloete (RPA)

Fiasko afrykańskiej dywizji c58 nie oznaczało wcale końca kariery dla utalentowanego Afrykanina. Nie był wprawdzie wymieniany w grupie faworytów do zrobienia czegokolwiek interesującego we Francji, ale już podczas WCG 2002 udowodnił, że czasem warto na niego postawić. Cóż, tu zagrał na swoim normalnym poziomie i nie można zapomnieć o nim jako o osobie z szeroko rozumianej światowej czołówki. Jak daleko mu do ścisłej elity, pokazywały konfrontacje z ZeRo4'em i Z4muZem. W sumie niewiele zabrakło mu do awansu, ale jego obecność w czołowej 8 biorąc odniesienie do aktualnej formy, byłaby nietaktem w stronę bardziej utytułowanych i po prostu lepszych graczy, którzy udział w turnieju zakończyli również po pierwszej fazie. Tak czy owak, plamy nie dał i grał naprawdę bardzo przyzwoicie. Ale nic więcej.

* * *
17. Chris "blokey" Hoare (unr, Wielka Brytania)

Brytyjczyk był typowany przez większość jako mięso armatnie i żywy cel stanowiący znakomite przetarcie przed kolejnymi fazami dla faworytów turnieju. I rzeczywiście, ownage gonił ownage, udało mu się urwać tylko jedną mapę bardzo przeciętnemu RocketBoyowi. Z całym szacunkiem dla jego dawniejszych osiągnięć, ani przez moment nie był w stanie nawiązać walki z gwiazdami duela. W grze drużynowej dalej spisuje się co najmniej poprawnie, ale w przeciwieństwie do dwójki Szwedów nie potrafi zupełnie przełożyć tych umiejętności na granie dobrego i skutecznego 1v1. Ogólna nuda w jego wykonaniu i 1/2 potwierdzenia mojej teorii o wyspiarskich duelowcach :)

* *
18. Guilherme "reef" Radominski (e4, Brazylia)

Zagrał tak, jak wskazują na to jego korzenie (nazwisko) - po polsku, czyli vQ3 na tle świata bezbarwne, bez wyrazu, tylko momentami pokazywał że na coś jednak go stać. Sama - względna - umiejętność gry na ztn nie jest w stanie pokryć minusa z foxem na dm6, treningu strzeleckiego Dalera na t4 i innych mało ciekawych spotkań. Udało mu się co prawda zdenerwować LeXeRa swoim ztnem co doprowadziło do niewesołej sytuacji, ale reef postanowił powtórzyć mecz bez walkowera na swoją korzyść. Za to sam oddał mecz ifowi22. W sumie to dobrze, bo GTV mogłoby nie wytrzymać takiego natężenia słabej gry i bezformia zgromadzonego na jednym serwerze. Jego wygrana w CPL Rio pozostanie największym sukcesem w karierze, bo więcej zwycięstw z taką dyspozycją mu nie wróżę.

* *
19. Mattias "St_Germain" Perriot (aAa, Francja)

W porównaniu do WCG 2002, na swoim terenie zagrał odrobinkę lepiej. Poczekajmy jeszcze trochę, a ESWC 2020 stg wygra :} Nie był miażdżony, ale też przeciwnicy nie pozwalali mu na zbyt wiele. Troszkę sensacyjnie wygrał z pro w swym jedynym wyskoku w turnieju. W niczym prawie nie przypomina czołowego gracza WCG 2001, wszem i wobec oświadcza, że Q3 już go nudzi. Cóż, w takim razie nie wypada zrobić nic innego, jak zawiesić mysz na kołku i przestać rozmieniać na drobne renomę niezłego duelowca na wielkich imprezach, do których formatu gra Francuza po prostu nie pasuje. Jego mecz z proZaCem był za to najweselszym widowiskiem w turnieju i choćby dlatego mimo wszystko nie jest godzien zupełnego zgnojenia. Klasę wyżej od reefa i blokey'a, ale wciąż druga liga.

* * *
20. Alex "dreg" Nikitin (Wielka Brytania)

Brytyjczycy w moim odczuciu nie byli, nie są i nie będą wielkimi duelowcami. Ich gra jest drętwa i sztywna jak hmm drut stalowy :) Te teorie doskonale potwierdzili obaj Anglicy grający we Francji, a ja nie musiałem im nawet za to płacić. W jakiś niezrozumiały dla mnie sposób wyszedł mu mecz z Ph4nt0mem, ale było za wcześnie, żeby uwierzyć w jego umiejętności gry 1v1. Już w następnym meczu z4 nie dał mu najmniejszych szans i tak pozostało już do końca. Urwał wprawdzie mapę Z4muZowi, co wskazuje, że nie był tak beznadziejny jak blokey, ale numer "20" na starcie najbardziej elitarnego turnieju na świecie otrzymał na wyrost.

* * *
Sprintem przez zawodników, teraz czas na przebieg turnieju. Bez wątpienia spełnił on oczekiwania zioraczy dueli. Każdy mecz stanowił interesujący pokaz umiejętności, wiele z całą pewnością przejdzie do historii sceny. Już w pierwszej fazie odbyło, lub miało się odbyć kilka "wielkich rewanży" za rozstrzygnięcia innych imprez. Nie doszło wprawdzie do największego - pojedynku uNkinda z Akilesem, wokół którego atmosfera była naprawdę ciekawa także z racji butnych zapowiedzi Hiszpania. Bardzo chciał on udowodnić że jest w stanie stawić czoło swemu pogromcy, ale wyszło dobrze dla niego z tą nieszczęsną wizą. W tej formie, jaką pokazał we Francji, wszystko na co mógłby liczyć ze strony uNkinda to minus na ztn i kilkanaście-kilkadziesiąt fragów różnicy na każdej innej mapie. Zupełnymi przeciwieństwami Akilesa okazali się ZeRo4 i LeXeR. Obaj już od pierwszych gier imponowali formą. Kolejno rozjeżdżali przeciwników nie dając im szans na swych ulubionych mapach - t4 i ztn. LeXeR zresztą ośmieszył swą grą na Blood Run Tourney każdego gracza poza coollerem, a -2 cha0ticza pozostawię bez komentarza. To było jednak drugiego dnia, ja pozostanę na razie przy pierwszym. W wyniku gier grupowych wykształciła się grupa graczy, wśród których można było upatrywać faworytów. Bez porażki na mecie pierwszych dwudziestu czterech godzin rywalizacji byli wspomniani LeXeR i ZeRo4, a oprócz nich Z4muZ, cha0ticz, fox i oczywiście cooller. Najbardziej przekonywujące zwycięstwa odnosili dwaj ostatni, co kazało myśleć, że finał może być rewanżem za ESo.na. Zniechęcali do gry rywali bez większych problemów.
Drugi dzień i grono faworytów zdecydowanie się zawęża. Jeszcze poprzedniej nocy pierwszy mecz przegrywa Z4muZ, zdecydowanie ulegając ZeRo4. To co pokazał w tym meczu Szwed było podstawą do skreślenia go z listy pretendentów. Poza ztn, która była najgorszą mapą jego przeciwnika w turnieju, nie pokazał nic i generalnie nie był w stanie nawiązać walki. Zdecydowanie wzrosły natomiast akcje LeXeRa. Oto Alexey w fantastycznym stylu bije Dalera, rozgrywając genialną partię na ztn i bardzo dobrą taktycznie na dm6. Jego gra nie jest pozbawiona głupich, niewytłumaczalnych błędów, ale nadrabia to z nawiązką fantastycznym aimem (ah, te niemożliwe raile) i bardzo dobrą kontrolą mapy. Swoim mocnym, dobrym rytmem idzie także cha0ticz, grając może nie aż tak finezyjnie, jak reszta faworytów, ale wciąż bardzo mocno prze do przodu i daje do zrozumienia, że będzie się liczyć. Bardzo mocny przed turniejem Python i niebezpieczny proZaC okazali się od niego słabsi, chociaż w tym drugim meczu musiał się sporo napocić. Zaproszony do udziału w grze na dzień przed turniejem Szwed rozkręcał się z meczu na mecz demonstrując pełnię railowych umiejętności. Jego najwyższy szczyt na ESWC dopiero nadejdzie. Pora na decydujące rozstrzygnięcia. LeXeR gra o zwycięstwo w grupie z foxem, natomiast w grupie C toczy się walka o awans. Jason "reebHimself" musi wygrać z coollerem, aby zachować szanse na pozostanie w turnieju. Jak wiadomo młody Rosjanin jest intrygantem, a w tym przypadku może mu także zależeć, aby nie trafić w drugiej grupie eliminacyjnej na kolegę z ekipy - LeXeRa. Dlatego też sensacyjnie (ale czy do końca?) przegrywa mecz z reebem 1:2. Wygrywa, za namową fazZa, mecz na ztn, nie ukrywając chęci podłożenia spotkania w serwerowych rozmowach z przeciwnikiem. Jak się okazało, ta jedna mapa przeważyła szalę na korzyść cwanego Szweda. Pelle zyskał z pewnością kilku antyfanów, ale cel uświęca środki, a sposób w jaki próbowali sprawę załatwić socrates i cooller, także nie byłby do końca fair. Tym niemniej, ten mecz stanie się kością niezgody i zostanie nawet wysunięta propozycja rozegrania dogrywki między fazZem i socratesem. Ostatecznie do niczego takiego nie dojdzie. W drugim meczu LeXeR wyraźnie stara się nie-wygrać z foxem. Już po sześciu minutach gry na dm6 przy stanie 1:7 oddaje mapę, ale z walki rezygnuje znacznie wcześniej, bo po czterech minutach, wyniku 1:4 i własnej przewadze armorowo-healthowej. Mimo okazji do comebacku i wygrania mapy, lex w idiotyczny sposób pcha się na swojego rywala tracąc kolejne fragi. Niezrozumiałe postępowanie być może wynikało z pozakwakowych układów z coollerem, coby ominąć siebie nawzajem w drugiej fazie, ale wobec lisiej zagrywki fazZa (może Szwedzi powinni zamienić się nickami?) jego porażka niczego nie zmienia. Ośmiesza za to foxa na ztn, gdzie nie mając chęci do nabijania fragów i walki o itemy stara się wpuścić przeciwnika w minusy. Do szczęścia brakuje dosłownie kilku minut.
Na drugim biegunie, w strefie beznadziei swój udział w turnieju kończą death i Akiles. Obaj wybierali się do Francji z wielkimi nadziejami, które okazały się w 100% płonne. Jeszcze większe powody do frustracji ma if22, który swe porażki próbuje tłumaczyć na wszelkie możliwe sposoby. Nic to, wobec słabej dyspozycji i cała ta trójka wydawałoby się mocnych faworytów kończy udział w turnieju już po fazie grupowej, w fatalnym stylu. Hiszpan zbiera baty na prawo i lewo, jedyną mocną stroną deatha jest niespodziewanie pro-t4 (co i tak na ZeRo4'a nie wystarcza), a if22 stanowi mięso dla grupowych przeciwników. Wstyd, panowie.

Jeszcze tego samego wieczora rozegrają się pierwsze mecze decydującej części turnieju. Do grupy pierwszej trafiają cooller, LeXeR, cha0ticz i Z4muZ. Trzej pierwsi w pierwszej fazie nie przegrali meczu, co czyni ich rywalizację niezwykle ciekawą. Alexanderowi nie wyszło jedynie spotkanie z ZeRo4'em, co jak się później okaże przyczyni się do całkowitego załamania jego formy. Druga czwórka to walka Johna Hilla z koalicją Szwedów - fazZem, proZaCem i foxem. Niespodziewanie zwycięsko wychodzi z niej niedoceniany fazZ, który zdecydowanie nabiera wiatru w żagle. Awans Amerykanina jest niezagrożony, mimo porażki z fazZem właśnie, natomiast sensacyjnie udział w turnieju kończy fox, przegrywając bilansem map z Pellem, którego wcześniej pokonał... Dziwna to sprawa, że zawodnik wygrywający z rywalem mecz bezpośredni, musi uznać jego wyższość w końcowym zestawieniu. Natomiast proZaC był już w tej fazie zbyt słabo przygotowany, by powalczyć, ale przeciwko ZeRo4 na ztn zagrał po prostu wybitnie i nie wiem, czy nie było to najlepsze spotkanie na tej mapie w trakcie trwania turnieju. GG man!
Grupa "rosyjska" zakończyła się - jakżeby inaczej - wygraną coollera i LeXeRa. Przeciwnicy byli dla nich tylko tłem, cha0ticz stawiał spory opór na dm6, na ztn jednak Anton zadowolił się wygraną różnicą 17 fragów, natomiast Alexey wreszcie przyprawił kogoś o minusa, i było to od razu aż -2. Podłamany Z4muZ był tylko tłem dla pozostałych graczy. Wydarzeniem wieczoru w tej grupie była konfrontacja LeXeRa z coollerem, wygrana przez reprezentanta M19 2:1. Gdy wreszcie poznaliśmy pary półfinałowe, najmocniejszym faworytem wydawał się LeXeR, który nie dość, że nie przegrał w drugiej fazie meczu - to jeszcze pokonał najpoważniejszego kandydata do zwycięstwa.

I w tym momencie można dyskutować nad zasadnością użycia systemu SE w tak dużej imprezie. Być może zwiększa to emocje, ale jest jednocześnie po części niesprawiedliwe. W końcu każdemu może przytrafić się słabszy występ, a taki był udziałem Alexa przeciwko ZeRo4. Również fazZowi nie brakowało w ostatecznym rachunku wiele, aby pokonać coollera. Drabinka podwójnej eliminacji jeszcze zwiększyłaby ładunek emocjonalny na turnieju, gdyby ci gracze mieli okazję spotkać się ponownie. Tak się jednak nie stało i było już wiadomo, że do walki o wygraną staną cooller - jak wszyscy przewidywali - i ZeRo4, odrobinkę sensacyjnie. Finał pocieszenia był popisem LeXeRa i kto wie, jak by się to wszystko skończyło, gdyby rosyjski mistrz trafił tak z formą o dzień wcześniej. Zapewne mielibyśmy rosyjski finał i bardzo możliwe, że pan Nesterov powróciłby na szczyty w jeszcze lepszy i bardziej spektakularny sposób. Finałowe spotkanie to chyba pierwszy raz widoczne nerwy w grze coollera. Tym razem nie zagrał tak, jak sugerują pierwsze cztery litery jego ksywki. Ręka chodziła jak szalona, na pro-t4 nie trafił bardzo wielu strzałów, które mogły przesądzić o jego wygranej. Odporność ZeRo4'a okazała się większa i ostatecznie wyszedł on zwycięsko z tej konfrontacji, jednym fragiem. Bardzo dobre taktycznie spotkanie i choć nie był to mecz z gatunku "fragowych", zdecydowanie polecam jego obejrzenie. Mapą coollera była oczywiście ztn i niewiele zabrakło, a doszłoby do prawdziwej sensacji. Bo ZeRo4 zrobił coś, do czego zdolni są tylko prawdziwi mistrzowie - na swej zdecydowanie najsłabszej mapie, zagrał na 220% w meczu z najlepszym na świecie w grze na ztn przeciwnikiem, w finałowym meczu! Długo prowadził utrzymując kontrolę, ale gdy kibice coollera tracili już wiarę w swego ulubieńca, Anton złapał swój bloodrunowy rytm i przechylił szalę zwycięstwa na swą korzyść. Również jednym punktem!
Decydujący mecz i pro-q3dm6. Narzucenie w turnieju tylko trzech map było rzeczą kontrowersyjną, ale jego przebieg pokazał słuszność decyzji. Wprawdzie akurat ten mecz nie przyniósł spodziewanych emocji, ale w przekroju imprezy było kilka takich, gdzie wszystkie trzy mapy oglądało się z zapartym tchem. Tym razem scenariusz był inny. Wygrana w wojnie nerwów wyraźnie uspokoiła coollera, który po prostu zagrał swoje, zdecydowanie i pewnie wygrywając 16:4. Został w ten sposób zwycięzcą Pucharu Świata w Sportach Elektronicznych. Tym sposobem wszystkie najważniejsze tytuły w dziedzinie 1on1 znalazły się w rękach Rosjan. Mistrzem WCG już chyba na zawsze pozostanie uNkind, QuakeCon w roku 2002 wygrał LeXeR, a teraz najmłodszy z wielkiej trójki wygrał ESWC. I jak tu mówić o zmierzchu rosyjskiego duela?

W cieniu tego wszystkiego towarzyski mecz o "mistrzostwo świata q3dm17" rozegrali proZaC i fatal1ty. Wielki mistrz esportu musiał tym razem uznać wyższość GitzZza w swej dyscyplinie - UT2003, ale przegrał z graczem równie znaczącym na ichniejszej scenie, jak dla kwakowców ZeRo4, LeXeR czy cooller. Nie poszczęściło mu się także z pro i przegrał, zgodnie z zasadą kwakowych finałów, jednym fragiem. Ostatnia akcja, w której obaj lecieli w otchłań a rail fatala nie zgibbował proZaCa, może być swego rodzaju symbolem ich odejścia z panteonu gwiazd Q3. Obaj przecież aktywnie już nie grają, jedynie czasem pozwalają swym sympatykom cieszyć się ich grą. Amerykanin wybrał inną grę, Szwed natomiast... chyba w nic nie gra :) Jest za to bardzo fajną częścią wszystkich dużych imprez bo tak jak sam powiedział "proZaC jest w każdym z was". Bez niego turnieje są o wiele mniej barwne i zaskakujące, bez względu na poziom, jaki aktualnie prezentuje. GG Cyrus.

Na sam koniec moich dywagacji wrócę jeszcze na moment do wielkiej trójki - coollera, ZeRo4 i LeXeRa. Naprawdę to dziwnie powtarzać trzy nicki tyle razy w jednej kolumnie, ale swoją grą na ESWC na pewno na to zasłużyli. Mieszanka młodej, jeszcze nie tak dawno wschodzącej a obecnie już lśniącej pełnym blaskiem gwiazdy ze starymi mistrzami okazała się wybuchowa. Ich mecze dostarczały najwięcej emocji i najbardziej zapełniały GTV. Mieli swe wzloty i upadki, chociaż tych pierwszych zdecydowanie więcej. Być może warto przyjrzeć się ich grze aby zdać sobie sprawę, ile straci esport na rezygnacji z organizowania turniejów Q3. Z całą pewnością są rozpoznawalnymi indywidualnościami także poza światem skaczących laserów, a takich osób w elektronicznym sporcie nie ma wiele. Przemyślcie proszę, czy w momencie, gdy ta cała idea zaczyna nabierać realnych kształtów, zasadne byłoby gaszenie największych gwiazd albo przymuszanie ich na siłę do robienia czegoś, w czym nie czują się zbyt dobrze. Quake 3 żyje i żyć będzie tak długo, jak będą ludzie chcący w niego grać, a ci będą chcieć dotąd, dopóki będą wśród nich wzory do naśladowania, takie jak cooller, ZeRo4 i LeXeR. Sześćdziesiąt dwie gwiazdki w tytule są nieco mylące, bo prawdziwe gwiazdy - są tylko trzy. Do zobaczenia na QuakeCon 200-a jakżeby inaczej-3 !





Temat Autor Data  
:-o
log 07·12·2002-20:01  
Odp: :|
lecho 07·12·2002-20:01  
Odp: !
zik 07·12·2002-20:01  
Odp: gj :)
[FPP]ziel1na 07·12·2002-20:01  
Odp: :0
.u4 07·12·2002-21:00  
Odp: :D
[FPP]ziel1na 07·12·2002-21:01  
Odp: hmm
[FPP]MajeS 07·12·2002-20:02  
Odp: hm
lecho 07·12·2002-20:02  
Odp: E...
Lucas 07·12·2002-21:00  
Odp: :)
set 07·12·2002-20:02  
Odp: Pytanko!!!
jOppe^ 08·12·2002-03:01  
:D
bonhart 07·12·2002-20:01  
nice
kobe 07·12·2002-20:01  
Odp: =)
lecho 07·12·2002-20:02  
Odp: :>
kobe 07·12·2002-21:01  
;o
Rozz 07·12·2002-20:02  
Odp: GJ!!!
7ofu 07·12·2002-20:02  
GW!
mess 07·12·2002-20:02  
:)
[FPP]Krypton 07·12·2002-21:00  
:]
heh 07·12·2002-21:00  
Odp: n1
-->JuiCe 07·12·2002-21:00  
Odp: :-o
steef 07·12·2002-21:01  
Odp: GW!!
canis 07·12·2002-21:01  
wd
[FPP]SweepeR 07·12·2002-21:01  
:-OOO
.Qzi 07·12·2002-22:00  
...
Wo09 08·12·2002-01:00  
=)
mayhem 08·12·2002-01:01  
dobra robota
black 08·12·2002-19:02  


 + DODAJ NOWY TEMAT 




--------------------------------------
Autor: [FPP]lecho
Aktualizacja: 07·12·2002 - 20:01



 : DRUKUJ 

     




   


f·p·p · p·r·o·d·u·c·t·i·o·n·s © 2000-2005 f·p·p productions. Skontaktuj się z nami w celu uzyskania dodatkowych informacji.
Przeczytaj reklama z nami, aby dowiedzieć się jak ukierunkować swoje produkty i usługi do graczy.


Dzisiaj jest Czwartek · 18 Kwietnia · 2024
Strona wygenerowana w 0.166164 sek.