|
Turniej w Zawierciu okiem mastaha zoomer'a
Wszystko rozpoczeło się ok. 5.00 w ta piekna świąteczną sobote :P.
Wstałem z lózeczka poszedłem zjeść sniadanko umyć ząbki i wyprowadzic
mojego pieska na spacer. Po powrocie z pieskiem postawnoiłem
zagrac sobie jeden treningowy mecz przed turniejem więc odpaliłem
moj super-szybki komp i zapusciłem sobie keel'a na 6 na cpm1. Po 5 min
straciłem chęc do gry bo keel mnie miazdzył do minucha :P. Pomyślałem
sobie że odreaguje w inny sposób po przez poslychanie hh :), gdy tak
sobie sluchałem mp3 nagle zrobiła sie godzina 7.20, więc szybko
spakowałem klawiaturke, myszke, fifke, slychawki, skan i siakies jedzienie.
Pierwszym co zrobiłem po wyjściu z klatki bylo zebranie kumpli z którymi
miałem jechać-zabrało mi to jakies 6min chlopaki już byli przygotowani.
Po dotarciu na przystanek Pks zobaczylismy jeszcze jedengo kumpla który
bardzo chciał z nami jechac, wiec tak oto w cztero osobowym składzie
(ja, biczu, qwak, adee) udalismy się na dworzec. Jak zawsze mieliśmy
fart i pociag był za 1h więc posiedzieliśmy i popalismy sobie w czasie
czekania. Gdy wybiła mroczna godzina 8.40 zapakowaliśmy się do pociągu
i pojechaliśmy do Zawiercia. W pociagu bylo kila fajnych akcji np. Goscie
w pociagu smiali sie z moich kanapek ? lol mialy chyba z 5cm grubosci,
albo jak adee z biczem poszli opalac fifke i biczu poparzył sobie usta :P
Ok po męczącej podrózy która trwała aż 1.30h, dotarliśmy do Zawiercia.
Peron w Zawierciu był wielkości cafe GRANET w Gliwicach, więc się troszku
przestraszyliśmy że te Zawiercie to jakieś zadupie, Ale biczu powiedział
że bedzie ok więć zaczeliśmy szukać ludzi ktorych po nas wysłali goscie
z cafe. Na koncu tunelu-wyjsciu z dworca stali jacyś dwaj goście z 3 laskami
hmmmmm jeden byl lysy i mial brudke jak Liroy, a drugie na pierwszy rzut
oka wygladal jak Don-Pedro. Kiedy tak lajtowo sobie kolo nich przechodziliśmy
ten lysy krzyknal zoom ???. I się okazało ze ci dwaj goście to steef i Dino
z cB. Po krótkiej ceremoni powitalnej powedrowaliśmy do cafe. Dino powiedział
że do cafe jest jakieś 5min a z tego co bylo widać za zegarku qwak'a to z 15min
wedrowalśimy. Po dotarciu do miejsca docelowego-naszej mrocznej i pełnej strachu
podroży zobaczyłem że przed cafe i w cafe jest pełno ludzi :P (dobre spostrzeżenie)
Goście na zewnatrz cos pili (chyba Gulczasa) a w cafe udawali że potrafią skakac
na cpm1a :P. Ogólnie cafe w środku wygladała super dobre biórka miały przepisową wysokość
50cm :))) i krzesła były wygodne. Nagle jakiś łysy koles podszedł do mnie i spytał się czy mam 10zł ?
Jeb pomyślałem że w pociagu nie zdażyli mnie skorić z kasy to w cafe im się to uda, ale byłem
twardy i po krótkj wymianie zdań okazało się że te 10zł to na wpisowe a ten lysy koleś to
organizator :o. Po zaplaceniu wpisowego zobaczyłem że jeden z kompów jest wolny więc postanowiłem
wykorzystać chwilke i zagrać sobie z jakimś gościem z cafe. Gdy właczyłem kompa moim oczom ukazał
się komunikat dotąd mi nie znamy WPISZ HASLO, więc zawołałem jedego z tych gości który wygladał mi na
organizatora-wiedziałem że gość zna się na rzeczy i w ciagu 10min wpisał mi te hasło które składało
się chyba z 25 znaków. Gdy juz wszystko z hasłem bylo ok odpaliłem Czata i na moim kanale po50'ce
poczatowałem sobie z LEchem-czernowym i z Magda40. Nagle jakis koleś się przypi..a i prosi żebym
z nim troszku pograł, hmmm pomyślałem szkoda dostać baty na dzień dobry, ale qwak'u powiedział że jak
będe dostawać baty to powiem że mam za niskie biórko i że mam 20fps i dam sobie nicka nosound i wogóle
w 9min dam disconecta :P, Po tych dobrych radach qwak'a zaczełem grać- nie chce mi się opisywać meczu
bo wynik koncowy to 59-2 nieoczekiwanie dla mnie ;)). Pozniej jeszcze z trzema innymi kolesiami grałem
spary i wyniki były podobne. Nagle już znudzony i glodny usłyszałem że orgnizator postanowił przeprowadzić
losowanie (wow :P) po 3h siedzenia w cafe wreszcie losowanie. W pierwszej rundzie trafiłem na masaha
zwanego przez tutejszych "ROBI" gość miał duże okulary 150cm wzrostu i przekrwione oczy, o kurwa pomyślałem
-nabijałem się z tym co ich jechałem w sparach i tu zonk trafiłem na rzeźnika który nie da mi urwać fraga.
Aha jeszcze nie napisałem wzmianki o regulaminie graliśmy jeden mecz po 10min na mapce która losowalismy.
Mapy które były do wylosowania to cpm1a cpm3 i cpm11. Mape która wylosowaliśmy to cpm1a, moje obawy zaczeły narastac niedość że klient napewno wymiata to jeszcze
gramy na mapie której nie znam :P. Mecz był bardzo wyrównany wynik zmieniał się co kilka sek, ale pod
koniec zdobyłęm ammo do rg i wygrałem 65:6, uff myślałem że będzie gorzej. Ladnie podaliśmy sobie
ręce i podziekowaliśmy za gre z tego co usłyszałęm gość powiedział hu. ci w dupe ale może mi się
przesłyszało. Kolejny ważny mecz miałem grać z moim lanowym kolega biczem, i tu lol gramy ze sobą od
10 miechów i na turnieju się spotkać, pomyślałem ze on mi odda mecz przez w/o ale z drugiej strony on
nie jest moim bratem blizniakiem więc po co ?!. Mapa wylosowana przez nas to cpm3, pomyślałem fajnie
wreszcie mapka w ktorej wiem gdzie jest lawa :). Mecz rozpczał się troszke bardzo nie fer :P.
Biczu łyknał PG+RA+YA+LG+RL+MH, więc postanowiłem grać defa i chowałem się za ściagami i starałem
się oddawac strzały w momecie kiedy przeciwnik był odwrocony tyłem, po kilku impresive biczu poczuł że
potrzebny mu MH ale już bylo za pozno bo miałem cała mapke i starałem się nabić jak najwiecej fragow
na spawnach, wynik koncowy to 19:2 dla mnie :). Na kolejny mecz przyszło mi czekać aż 3h więc postanowiłem
wyjść coś zjeść gdy schodziłem po schodach zobaczyłem katz'a, bush'a i paj0nka :))), bush miał piane na ryju bo
organizator napisał na www że turniej się rozpocznie o 14.00 a poczatek byl ok 11.00 tzn zapisy !.
Po małej rozmowie z organizatorami cala trójka mogla grać. Ja w tym czasie siedziałem w jakimś barze
i objadałem się zapiekanką zbójecka popijajac cola :). Po powrocie z baru w cafe jakis gość powiedział że zaraz
gram, więc zajełem moje mroczne stanowisko i dowiedziałem się że moim przeciwnikiem jest katz :)).
Mapka na której graliśmy to cpm1a, na poczatku gra była strasznie chaotyczna, katz chyba z 10 fragow nabil
na respawnach, gdy jego przewaga była prawie nie do odrobienia :o 17:3 i 2min do konca postanowiłem
grać na hama i udało się bo cały mecz wygrałem 29:19. Katz okazał się bardzo dobrym pro-playerem gdyby miał
dostęp do internetu to bym miał dużo wieksze problemy z nim :))). Kolejny mecz rozegrałem dość szybko po 30min
przerwy moim przeciwnikiem był bush gralismy final winner's bracket. Organizator powiedział ze gramy systemem best of 3.
Pierwsza mapke wybrałem ja cpm11 :)) i wygrałem na niej 14:4, kolejna mapa była cpm3 na której bush był bardzo dobry
mecz był bardzo wyrownany w 9min bylo 8:8 i 30sek do końca, ja miałem 150/200 a bush 100/0 i nagle kolo RA bush zdobywa telefraga
i wygrał 9:8. Ostatnia i najwazniejsza mapka była cpm1a tutaj nie było mowy o wyrównanej grze.
Od trzeciej minuty zdobyłem cała mapke i bush nie wiedział co to znaczy armor, i dość latwo wygrałem.
Wiec juz byłem w finale :))), ale podejrzewałem że spotkam
się jeszcze raz z bush'em i tak też sie stało, bush łatwo wygrał z steef'em final loser'ow i mieliśmy grać w finale. Niestety
finał miał być grany o 20.40 a ja i moim kumple mieliśmy pociag o 21.04, więc postanowiłem mecz oddać przez w/o ale organizator i
kibice prosili żebym zagrał jeszcze ten final. Postanowiłem nie lecieć w hu.. i zagrać. Oba mecze opisze w skrócie bo z nerwow nie
wiem do końca co się działo. Ja standardowo wybrałem cpm11 a bush cpm3, mecze na obu mapkach były horrora'mi na cpm11 bush wygrał
kilkoma fragami i na cpm3 to samo, mam nadzieje że organinzatorzy postarają się umieścić demka z finalu na necie i wtedy wszyscy
będa mogli zobaczyć ten dramatycznie mroczny final. Po grze jak najszybciej odebrałem nagrode 40zl i zaczeliśmy biec na
pociąg. Biegliśmy z 8min i gdy już zrezygnowni zwolniliśmy nagle nadjechał pociąg. Wszyscy oprócz busha i pajonka zdążyli. Po chwili
do pociągu wsiada konduktor'ka i sprawdza bilety co się okazało że katz miał bilety bush'a i pajonka :))). Nagle do katz'a dzwoni bush
i zaczyna bluzgac :PPP szkoda ze nie moge napisać co on mówił. Bush wygrał 60zł więc te 10zł na bilety go nie zbawi. Ogólnie turniej
był fajny tylko szkoda że było aż tyle problemów z organizacją, ale chyba jeszcze nie było turnieju na którym organizacja była by w 100% poprawna.
-------------------------------------- Autor: zoom Aktualizacja: 04·12·2001 - 05:01
: DRUKUJ
|
|