Nie tu. Nie w Internecie. Młody Szwed wstaje sobie rano, włącza komputer i zaraz może grać z gościem, który mieszka tysiąc kilometrów dalej i jest gwiazdą światowego formatu. Czy któryś z was rozmawiał kiedyś z Davidem Beckhamem? Bo ja z rozmawiałem z Polosatiy’em, z LeXeRem i z ZeRo4 też. Nie wspomnę o panach z UT, których ksywki niewiele wam powiedzą. W Internecie ‘gwiazdy’ są na wyciągnięcie ręki. Gdyby tak spojrzeć dokładniej, w Internecie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. E-Sporty są piękne, Internet ejst piękny.

Nie w Polsce. Paskudne czasy, jak zawsze zresztą. Świat to mała wioska, a Polska to duża wioska (by nie powiedzieć wiocha), gdzie rządzi jedna Firma. Młodzież nasza może wprawdzie pointegrować się z przedstawicielami innych narodowości, ale zwykle wielkim kosztem, i nie bezpośrednio dzięki naszej ukochanej Firmie. Pograć, niestety, już się nie da.

Jak to jest, że siadają Francuzi i młócą ze Szwedami, siadają Niemcy i grają z Włochami, a my, z kimkolwiek nie usiądziemy do gry, toniemy w lagach? Jak to jest, że polskie 2Mbit jest gorsze niż ISDN kogokolwiek innego, tylko nie Polaka? Jak to jest, że znam tylko jedno łącze, które umożliwia mi w miarę normalną grę z kolegami z Zachodu?

Świat to globalna wioska, tylko że bez Polski. E-S rozwija się u innych pięknie, a u nas na WCG pojechali panowie grający w FIFĘ, której prawdopodobnie nigdy nie traktowali jak sport, natomiast zapaleni sportowcy z Q3 i UT mogli sobie jeno dema z netu ściągnąć... Turniejów niet, Interneta niet, nic, tylko się powiesić, albo z kraju uciec. Tylko któż będzie z kraju dla gupiego Qłejka uciekał?

--------------------------------------
Aktualizacja: 05·12·2001 - 12:01