 |
Nareszcie znalazłem chwilkę czasu aby uruchomić swoja kolumnę. Wypadało by coś napisać, cóż nie będzie o Quake'u, tylko o pewnej, bardzo mnie "gryzącej" sprawie. Będzie o B.U.I. Co oznacza ten skrót - poczytajcie dalej, a dowiecie się.
Zacznijmy powoli. W XX wieku głównymi mediami były telewizja i radio. Mimo, że różnią się one znacznie - mają jedną wspólną cechę - są jednokierunkowe. Jest nadawca i odbiorca - informacje są przekazywane w jedną stronę. Mówiąc językiem współczesnym - nie są interaktywne. Pewnie część z was się nie zgodzi, powie, że zawsze można zadzwonić, wysłać list do redakcji - prawda - ale jest to dość "wąskie gardło" i wiele osób, opinii w ten sposób nie wyrazi. Dorzucicie, że są jednak interaktywne stacje (platformy cyfrowe), RDS w radiu - też prawda, ale "prawdziwej" interaktywności telewizji (tj. układanie programu) nie mamy, a o RDS w Polsce to aż żal mówić.
Sądzę, że większość z was już domyśla się do czego zmierzam - głównym medium XXI wieku, jest i będzie Internet. W przeciwieństwie do telewizji i radia jest on w pełni interaktywny - pozwala każdemu, ale to każdemu wyrazić swoją opinię. No i co z tego? Jak 98% osób odwiedzających nasze strony biernie przyjmuje wszystko co jest napisane. Biernie? Jasne, że biernie - są komentarze, są maile redaktorów - i nic? Nikt nie raczy dać nędznego komentarza, napisać jakiegoś maila. Zero, null. Jedynym "patentem" na komentarze to jest obluzganie jakiegoś polskiego serwisu, albo stos błędów - lecz nie tędy droga. Te pozostałe 2% to nasza redakcja, chłopaki z orga, nasi znajomi. Osoby, które "potrafią" używać komentarzy.
"Hej, Lucas - bez pesymizmu - jest jeszcze board" - powie któryś z was. No rzeczywiście, setki użytkowników, tysiące postów - jednak coś się kręci. To pozory, im bliżej się przyjrzeć - to zobaczy się, że board "napędza" kilkanaście osób. Wystarczy wejść do działu członkowie i zobaczyć, ze 1000 postów przekroczyło kilka osób, aktywnych jest kilkudziesięciu użytkowników - reszta się tylko zarejestrowała (hi, !rel :).
Internet ma jeszcze jedną przewagę nad telewizją i radiem. Żeby w nim działać nie trzeba mieć pozwolenia, zezwolenia, ani dużej kasy. Może go tworzyć każdy - nie trzeba mieć studiów, jakiegoś specjalnego sprzętu. Wystarczy modem (tak, ja cały czas siedzę na modemie i wiem, że można) komputer, trochę wysiłku i można współtworzyć to medium. Jest ono tworzone przez nas - dla nas. No i? Jakoś nie widzę, aby ludzie drzwiami i oknami walili do współpracy. Sytuacja była taka, że przez kilka miesięcy prowadziłem serwis sam. Kiedy udaje mi się kogoś do współpracy namówić - to dwa tygodnie i już człowieka nie ma. Szkoda czasem nawet tłumaczenia co i jak działa.
Nie będę ściemniał, za pracę nie dostajemy wynagrodzenia. Rachunek ekonomiczny jest tragiczny - nie wspominając jakie ciężkie pieniądze idą na utrzymanie serwerów, to każdy redaktor, co miesiąc, dokłada do tego interesu płacą rachunki za dostęp do netu. Czyli wiecznie jesteśmy na minusie. Po co to robimy? Robimy to dla was, po to abyście mogli wejść do sieci i mieć co w niej poczytać, po to aby było takie coś internetem zwane.
Wniosek nasuwa się jeden - po co to wszystko robię, skoro nie mam pewności, że moje zaangażowanie jest przez kogoś odbierane. Wiele razy zadawałem sobie to pytanie. Jedyną rzeczą co mnie podtrzymywało było to, że dziennie ok. 3000 osób (w weekendy 5000) raczy kliknąć na nasz adres i zajrzeć na nasz serwis. Tylko tyle wiem, czy im się podoba, czy nie - to już pozostaje tajemnicą, której statystyki nie odkryją.
B.U.I. to mój skrót od Bierny Użytkownik Internetu. Każdy z was, po przeczytaniu moich przemyśleń, może zadać sobie pytanie czy tworzy internet, czy tylko go odbiera...
--------------------------------------
Autor: Lucas
Aktualizacja: 08·12·2000 - 09:00
: DRUKUJ
|
|
